-
Inktober 2019!
Halo, Halo! Proszę państwa, pierwszy tydzień rysowania za nami! Kto się cieszy? Ja się cieszę bardzo. Bo praktycznie codziennie rysuję, tworzę i wymyślam. Czuję jednak, że w środku się ciut wypalam i jestem przebodźcowana ilością kontaktu ze światem poprzez Instagram. Nie mogę doczekać się listopada i błogiej ciszy, transformacji w jesieniarę na całego. Oj tak, warto czasami sobie tak po prostu zniknąć. Tymczasem jestem aktywna na tyle ile mogę i łapię chore ilości inspiracji, które mnie paradoksalnie dołują zamiast motywować. Może ktoś mnie zrozumie … Ale to nic, w listopadzie zapadnę w Muminkowy sen chociaz na kilka dni i bardzo się z tego cieszę. Kiedy stworzyłam listę,…
-
Błędy i porażki.
Ile błędów może popełnić człowiek? Nieskończenie wiele. I dzisiaj napiszę Wam o kilku, które czkawką mi się odbijają. Będą to błędy w biznesie. W moim biznesie. Uwaga! Ten wpis może wywołać w was poczucie, że marudzę. Uprzedzam więc lojalnie, że to tak jakby moje miejsce w sieci, mój cynamonowy domek i dzisiaj jest marudzący temat. No bo mogę. Tak więc zapraszam do fan farów, bo oto nadchodzą błędy i grzechy w moim biznesie. Swoją drogą, gdy jakiś czas temu zadałam wam pytanie o Wasze pytania dotyczące tego tematu, dostałam kilka wiadomości od “życzliwych” mi ludzi, którzy za mnie wykonali całą robotę, nie omieszkając mi…
-
Ona i Ja.
Do naszego ślubu zostały trzy tygodnie. Jest kwietniowy wieczór, nad morzem. Tutaj wszystko przychodzi później. Ale zapachu po deszczu nie odszukasz. Już wiosna. Czas rozkwitania. A ja z tej całej radości zapominam o tym oddechu na karku. Ona za mną stoi. Nie pozwala mi się nadmiernie cieszyć. Zabiera produktywne dni. Zabiera też odwagę do realizacji marzeń. Ona – depresja. Mija czwarty miesiąc leczenia. Dni przestały być nijakie i zlewać się w jedną całość. Staram się regulować brwi regularnie i pilnować pór jedzenia posiłków. W sensie jest lepiej. Tak jakby. Bo był sobie marzec, gdzie nie wiedziałam, że życie się zaczęło tylko przytuliłam się do marazmu. To było straszne uczucie. Ale…
-
Instagram i ja.
Umówmy się – nie jestem specjalistką od Instagrama. Korzystam najczęściej z darmowej wiedzy i swoich obserwacji oraz doświadczenia zebranego podczas pracy w różnych korporacjach i mojego dziesięcioletniego już blogowania. Odkąd zaczęłam rysować, wiedziałam gdzieś w sercu, że będzie to mój sposób na życie. Wiedziałam też, że to nie będzie łatwe i samo się nie zrobi. Pracowałam w kawiarniach, w Mcdonaldzie, w cukierni piekłam ciasta, w magazynie na wielkiej hali dźwigałam kartony i pakowałam zamówienia internetowe – tam dotknęłam pierwszy raz pojęcia personalizacji – zaprojektowałam w ramach swojej pracy elementy graficzne dla sklepu internetowego dla globalnej sportowej marki. Potem była karuzela zwana życiem a ja cały czas rysowałam. Ja się…
-
Dlaczego biorę Ślub?
Początkowo ten wpis miał mieć tytuł „Ślub Kościelny czy Cywilny” ale zrezygnowałam z tego pomysłu, bo nie chciałam robić jakiejś słownej przepychanki na argumenty. Każdy wybiera sam. Oczywiście są też ludzie, którzy decydują się na życie bez ślubu i ja to szanuję. W sensie – nie moja sprawa. Tak jak to, jaki rodzaj ślubu bierzesz. Jednak im bliżej do Naszego, to nachodzą mnie myśli pełne pewności i szczęścia, że dobrze robię. Nie mogę się wprost doczekać twarzy Kamila, kiedy będzie mnie widział przy Ołtarzu. Wiecie, najpiękniejsze w tym wszystkim są przygotowania. Ale właściwie dlaczego? Po co mi to? Na co mi ten szumnie nazywany z prześmiewczą pogardą „papierek” – a…
-
Kryzys.
Nadszedł kryzys. Jesteś sparaliżowana. Brak zamówień i mała szansa na skorzystanie z oszczędności. Konkurencja nie śpi i wykorzystuje Twój przestój. No, jest źle. Wpadłaś w smutek i marazm a głos w Twojej głowie krzyczy NIE DASZ RADY! Ale zaraz zaraz… jak to? To dlatego rzuciłaś etat i pokazujesz innym, że da się żyć ze swojej pasji? A umówmy się, jesteś super dzielna, że podjęłaś decyzję „pójścia na swoje”. Ludzie którzy nas otaczają nie zdają sobie sprawy, że my naprawdę ciężko pracujemy, zmagamy się z własnymi demonami i kryzysami. Ze stresem związanym z opłatami na czas i nie ukrywajmy – czasami zdarzają się trudni klienci. Wiem jak łatwo…
-
Czym rysuje – czyli mini przewodnik po moich narzędziach.
Cześć i czołem! Często dostaję wiadomości na temat tego czym rysuję, jak rysuję i jak się można nauczyć takiego stylu. A ja….nie umiem na to wszystko odpowiedzieć. Wydaje mi się, że to nie jest tak, że ja tu i teraz napiszę wam, o swoich narzędziach i to da gwarancję sukcesu. Przyznam szczerze, że kiedy ja zaczynałam rysowanie na całego i zaczęłam wiązać z tym swoją przyszłość, a było to jakoś w pierwszej – drugiej klasie gimnazjum, to nie dysponowałam wielkimi środkami finansowymi. Ale dysponowałam kreatywnością, szarym papierem i stosem Filipinek, z których wycinałam ładne zdjęcia i tworzyłam swoje personalizowane szkicowniki. Byłam szczęśliwa, kiedy dorwałam za dwa złote w markecie…
-
Och Maju.
Maj bez czekolada cynamon wiosenne burze stare piosenki herbata na balkonie z widokiem na morze układanie się na nowo wszędzie rysowanie bo już cała jestem rysowaniem. On. Ciasto czekoladowe deszczowe konwalie stare kino wycieczki na koniec świata niebieski lenor zupa pomidorowa naleśniki z truskawkami Dużo miłości. Za rok o tej porze już będę po ślubie. Czy mogę się uszczypnąć? L. Majowa kwiatowa tapeta już dla was <3 https://drive.google.com/file/d/1bvUWeyKbqtNpUihHJIZm3m1vk2nGa2zF/view?usp=sharing
-
Lola & Cynamon – fragmenty.
Cześć i czołem! Dzisiaj w taki zwykły wtorek postanowiłam udostępnić wam kilka fragmentów mojej książki. Chciałam, żebyście poczuli klimat. Tak po prostu. Chwilowo mam kryzys w związku z jej pisaniem ale wierzę, że będzie dobrze. Wkrótce minie rok jak postanowiłam spełnić swoje marzenia i zamieszkałam tutaj, w moim własnym Nadmorzem. Teraz leżę w łóżku i przez otwarte okno wpada mi tu zapach morza i szum fal. Nieustannie moje życie mi pokazuje, że wszystko mnie prowadziło jak dotąd do tego, żeby „Lola i Cynamon” urodziła się kiedyś w grudniu 2012 roku w mojej głowie. Leżałam wtedy w wannie i zaczęłam być nieszczęśliwa w swojej miłości. Czułam jak coś we mnie umiera.…
-
Q&A #1
Cześć i czołem! Dzisiaj miał tu wylądować bardzo smutny post ale wzięłam się w garść i mam dla was Q&A, które zebrałam na swojej grupie „Panny Retro”. Pytania nie są posegregowane sekcjami więc wybaczcie skakanie pomiędzy tematami, ale tak będzie może nawet ciekawiej? Zosia pyta: Od kiedy zaczęłaś rysować? Jakie jest twoje motto życiowe? Rysuję odkąd tylko pamiętam i to żadna kokieteria z mojej strony. W moim domu zawsze były farby, kredki, papier, ściany i miałam też palce, które namiętnie brudziłam tuszami i ołówkami. Moje motto życiowe…. w tej chwili, to po prostu robić. Pracować ciężko, bo nic mi samo nie przyjdzie. Ale uwielbiam książke „Biegnąca z wilkami” i…